No i w końcu są – dane BIK za kwiecień czyli pierwszy pełny miesiąc z lockdownem. Jest to piąty najniższy wynik liczby wnioskujących o kredyt licząc od stycznia 2007 r. Nie mniej jednak nie jest to żadna niespodzianka aczkolwiek osobiście aż takiego spadku nie odczułem. Rynek na pewno stał się dużo mniej obliczalny, zdecydowanie bardziej dynamiczny i ta tendencja jeszcze przez kilka miesięcy na pewno się utrzyma. Nie mniej jednak koniec kwietnia i początek maja daje nam już pewne symptomy, które mogą świadczyć, że poprzedni miesiąc był dnem, z którego powoli będziemy wychodzić. Deweloperzy budzą się już z przerwy i otwierają swoje biura, klienci, którzy zawiesili swoją decyzję na ten trudny czas wracają już do działań a pojawia się również sporo osób, które zaczynają się rozglądać na rynku nieruchomości – sprawdzając rzecz jasna najpierw swoje możliwości zdolności kredytowej.
Nie jest tak, że rynek zamknął się na cztery spusty – klucze już przekręcone i mimo, że drzwi jeszcze może zamknięte to trzeba wiedzieć gdzie i jak zapukać
W mojej opinii w maju będziemy już te drzwi powoli uchylać.

Na początku czerwca zweryfikuje swoje słowa kolejnym raportem BIK o czym Was na pewno poinformuje 
