Będzie taniej czy drożej? To obecnie najczęstsze i najważniejsze pytanie na rynku nieruchomości.
Nie ma praktycznie dnia kiedy nie usłyszę tego pytania od swoich klientów. Nie ma też dnia kiedy nie rozmawiam ze swoimi partnerami biznesowymi o bieżącej sytuacji – deweloperami czy agencjami nieruchomości. Podejście jest różne i jest ono łatwe do przewidzenia – Ci pierwsi w większości nastawieni są na spadki – Ci drudzy natomiast już nie koniecznie

Na to pytanie nikt oczywiście na dzisiaj w 100% odpowiedzieć nie może bo ciężko cokolwiek prognozować w dłuższej perspektywie – są jednak pewne przesłanki, które dają wg mnie pewne drogowskazy.

Rynek pierwotny – tutaj praktycznie wszystkie inwestycje deweloperskie prowadzone są bez przerw – budowy pną się w górę. Na chwilę pozamykane zostały biura sprzedaży a kontakt z klientem ogranicza się do telefonu bądź wideokonferencji – nie mniej jednak maj będzie miesiącem ponownego otwarcia się na nowego klienta. Część osób wstrzymało się na chwilę z kontynuacją działań, część zrezygnowała ale spora część klientów nie zmieniła swojej decyzji i kończy proces zakupu. Podaż nowych mieszkań na dzień dzisiejszy jest wystarczająca aczkolwiek w przypadku pogłębienia się kryzysu trzeba brać pod uwagę wariant z wstrzymywaniem się deweloperów co do rozpoczęcia nowych inwestycji. U dużych graczy na rynku polityka cenowa zostaje utrzymana – nie będzie już cyklicznego wzrostu ale na żadne obniżki nie ma co się nastawiać poza nieregularnymi promocjami na wybrane mieszkania. W mniejszych firmach deweloperskich będzie decydowała płynność i tu zapewne mogą pojawić się różne zachęty dla nabywców. Na pewno wstrzymani zostaną inwestorzy indywidualni grający na wzrosty w modelu zakupu i odsprzedaży na cesji – tego rodzaju transakcji będzie co raz mniej na rynku.

Rynek wtórny – ten segment rynku na pewno długofalowo ma większy potencjał cenowy dla poszukujących nowego lokum. Dla części osób sytuacja związana z koronawirusem może spowodować mus sprzedażowy a jak działamy pod presją z natury jesteśmy bardziej skłonni do negocjacji ceny. Część moich klientów już zapowiedziało, że będą się bacznie przyglądać rynkowi i nie wykluczają zakupu po okazyjnej cenie – oczywiście przy wsparciu kredytowym. Dużo łatwiej jest w takich przypadkach osobom z gotówką lecz w dobie kryzysu pozbywanie się jej też nie będzie tak szerokie jak w ostatnich latach. Stara prawda podczas kryzysu “cash is the king” długo jeszcze z mody nie wyjdzie

Podsumowując rynek mieszkaniowy a co za tym idzie rynek hipoteczny nie zaginie – popyt na mieszkania, szczególnie w dużych aglomeracjach, był i również teraz będzie. Jasnym jest, że jego poziom na dzisiaj będzie niższy od tego z ostatnich lat, do którego większość z Nas się przyzwyczaiło. Jego dynamika będzie w dużej mierze zależeć od sytuacji gospodarczej jak i od czasu trwania tego dziwnego dla wszystkich czasu. Opisane wyżej moje opinie to tylko wywód na dzisiaj biorąc pod uwagę dane i informacje na teraz – jak będzie finalnie to się okażę ale już chyba nikt nie ma takiej pewności, że nic nas nie zaskoczy. Sam jeden ostatni tydzień marca spowodował, że z rynku pracownika mamy i długo mieć będziemy rynek pracodawcy. Dużo i szybko może się jeszcze zmienić choć mam nadzieje, że powoli, mozolnie ale stale będziemy wracać do pozycji wyjściowej z lutego czego sobie i Wam wszystkim życzę

Po więcej informacji zapraszam do artykułu: